Olga Boznańska. Oddana sztuce bez reszty

Gdy Olga Boznańska malowała portrety ludzi interesował ją ich charakter. Perfekcyjnie umiała zauważyć i oddać na płótnie nawet nastrój modela. Nie idealizowała, oddawała prawdę. Malarstwo uważała za sens swojego życia – pisze Urszula KOZAKOWSKA-ZAUCHA z Muzeum Narodowego w Krakowie.

„Obrazy Boznańskiej należą do najważniejszych dzieł polskiego malarstwa modernistycznego i kanonu historii sztuki, a jej kariera stanowi przykład jednego z najwybitniejszych polskich sukcesów artystycznych na arenie międzynarodowej” – tak o Boznańskiej napisali polscy posłowie w uzasadnieniu ustanowienia roku 2025 Rokiem Olgi Boznańskiej. 

Olga Boznańska urodziła się 15 kwietnia 1865 roku w Krakowie. Jej ojciec, Adam Boznański, inżynier i budowniczy pochodził z rodziny ziemiańskiej o tradycjach patriotycznych i powstańczych, matka Eugénie Mondant była Francuzką, dyplomowaną nauczycielką.

.

Muzeum Narodowe w Krakowie; www.zbiory.mnk.pl ;MNK II-b-7;Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe;fot. A. Olchawska, E. Słowińska

.

Podejmowała, jak to było w zwyczaju, próby artystyczne. To właśnie rodzice dostrzegli talent malarski u córki i to matka udzielała jej pierwszych lekcji rysowania, których efekty znamy z zachowanych rysunków kilkuletniej Olgi.

Ówczesny Kraków nie był jednak sprzyjającym miejscem dla ambitnej, młodej dziewczyny, chcącej kształcić się w kierunku artystycznym. Kobiety nie mogły wówczas podążać tą samą drogą co mężczyźni ‒ szkoły wyższe był dla nich zamknięte, a przez to ograniczane były ich ambicje. Dlatego, tak jak w przypadku Olgi Boznańskiej i jej młodszej siostry Izabeli (Izy), istotna stała się otwartość rodziców. Państwo Boznańscy rozumieli konieczność dalszego, nie tylko domowego, kształcenia córek, obu w kierunku artystycznym – Olgi – w kierunku sztuki, Izy – muzyki. 

Olga wyjechała do Monachium, gdy miała lat dwadzieścia jeden i to tam zdobyła profesjonalne szlify malarskie. Przez całe późniejsze życie podkreślała, z właściwym sobie uporem, że malować nauczyła się w Monachium. Ponieważ, jako kobieta i tam nie mogła podjąć studiów na uczelni, wybrała najpopularniejszą wówczas wśród pań prywatną pracownię Karla Kricheldorfa, następnie Wilhelma Dürra. 

W Monachium bywała na wystawach, odnosiła pierwsze sukcesy artystyczne i udzielała się towarzysko. W listach Boznańskiej do domu powtarzają się nazwiska państwa Brandtów, Wieruszów Kowalskich i Wacława Szymanowskiego, tu również spotkała ważnego dla niej Józefa Czajkowskiego. Połączyła ich kilkuletnia przyjaźń, potem głębsze uczucie.

Okres monachijski przyniósł serię prac, które wprowadziły Boznańską na europejskie salony artystyczne. To przede wszystkim „Portret Paula Nauena”, który przekonał do młodej artystki do tej pory nie za bardzo przychylnych jej krakowskich i warszawskich krytyków i został nie tylko pochwalony przez nestora polskiego malarstwa – Henryka Rodakowskiego, ale też uhonorowany srebrnym medalem na Powszechnej Wystawie Sztuki we Lwowie, złotym medalem na międzynarodowej wystawie w Wiedniu oraz nagrodą na wystawie w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. W Monachium powstało również jej najbardziej rozpoznawalne arcydzieło „Dziewczynka z chryzantemami”, a także piękne portrety kobiet z japońskimi parasolkami czy „Portret chłopca w gimnazjalnym mundurku i „Ze spaceru”, ukazujące jej inspiracje artystyczne koncentrujące się wówczas wokół stuki japońskiej i malarstwa Jamesa Whistlera.

Od 1898 roku 33-letnia Olga Boznańska mieszkała w Paryżu – stolicy ówczesnego artystycznego świata. Zdobyła tu liczne grono admiratorów jej talentu i kolejnych klientów na portrety. Galeria Luksemburska kupiła jej obrazy. Odnosiła również sukcesy na ważnych światowych wystawach w USA, w Paryżu na prestiżowych salonach, w Wiedniu, Londynie, a ich ukoronowaniem stał się udział w 1938 roku w XXI Biennale w Wenecji. Wówczas 74-letnia artystka miała tam indywidualną wystawę i sprzedała pięć obrazów, z których jeden trafił do kolekcji króla Włoch Wiktora Emanuela III.

W Paryżu osiągnęła pełną samodzielność, przede wszystkim realizowała swoje marzenia: tworzyła, ponieważ bycie artystką było sensem jej życia. Stwierdziła kiedyś, że w momencie, kiedy nie będzie mogła więcej malować, powinna przestać żyć. 

Tworzyła w dwóch kolejnych pracowniach na Montparnassie. Miejsca te były dla niej swoistymi świątyniami – w nich malowała, mieszkała i przyjmowała gości. Mawiała, że ludzie do niej ciągnęli, bo wiedzieli, że ich nie odepchnie. Odwiedzało ją towarzystwo międzynarodowe: paryskie, amerykańskie (Amerykanie doceniali portrety Boznańskiej i modne stało się zamawianie przez nich u niej swoich wizerunków), ale nade wszystko polskie. W 1924 roku w liście do przyjaciółki Julii Gradomskiej wspominała wręcz o „całym korowodzie” kolejnych gości z Polski. Malowała ich portrety. Interesował ją charakter modeli. Nie idealizowała, oddawała prawdę. Tę samą zasadę stosowała do wizerunków własnych. 

Najefektowniejsze prace pochodzą z lat 1910 – 1918, kiedy to subtelne, delikatnie zamglone wizerunki w jasnych, rozbielonych barwach, zwracały uwagę wytwornymi strojami, wyrafinowaną biżuterią, a nade wszystko błyszczącymi oczami i rękami modela. Postacie umieszczała w nieokreślonej bliżej przestrzeni, oświetlone przytłumionym, rozproszonym światłem. Perfekcyjnie rejestrowała charakter i nastrój modela. Dla tych prac najsłuszniejsze wydaje się określenie „portrety za mgłą”. 

Po 1918 roku paleta barwna Boznańskiej uległa ściemnieniu, zaczęły dominować brązy, ugry, artystka wykorzystywała kolor i fakturę tekturowego podobrazia. Coraz częściej jej prace miały charakter szkicowy.

Obok portretów w dorobku artystycznym Boznańskiej ważne miejsce zajmują martwe natury: niewielkie kompozycje, które powstawały okazjonalnie. Piękne są wizerunki, zawsze obecnych w jej pracowni ukochanych przez nią kwiatów, malowane z zachowaniem ich subtelności i gry barw. Sporadycznie tworzyła też pejzaże. 

W latach 20. XX wieku dalej intensywnie pracowała. Jej prace regularnie, o co sama dbała, pojawiały się na ekspozycjach. W 1924 roku została oznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta.

Ostatnie kilkanaście życia Olgi Boznańskiej w Paryżu to starość i samotność. Znamy je z opisów i listów Edwarda Chmielarczyka – zaprzyjaźnionego z rodziną Boznańskich i prowadzącego administrację ich domu w Krakowie przy ul. Wolskiej (dziś Piłsudskiego) oraz wspierającego artystkę w ostatnich latach życia radcy ambasady polskiej w Paryżu – Jana Szymańskiego. Końcówka życia to nie tylko problemy zdrowotne, braki finansowe, ale również troska o siostrę. Pod koniec życia Olga nie wychodziła już z pracowni i wedle słów Szymańskiego żyła w odosobnieniu, jak „Spartanka, jak ascetka”. 

Zmarła 26 października 1940 roku. Dzień wcześniej trafiła do szpitala Sióstr Miłosierdzia. Została pochowana 31 października na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem, nekropolii polskiej kolonii.

Tekst Urszula KOZAKOWSKA-ZAUCHA,

historyk sztuki, kuratorka wystaw sztuki związanych z okresem Młodej Polski, autorka książek i tekstów do katalogów, kierownik Działu Sztuki Nowoczesnej w Muzeum Narodowym w Krakowie.

  • Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 r. ogłoszonego przez Kancelarię prezesa Rady ministrów.

*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Źródło: DlaPolonii.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *