Jego prace do dziś wiszą na ścianach pałacu Buckingham, a w jego dawnej pracowni w Londynie działa Topolski Bar. Zwany „rysunkowym korespondentem wojennym” polski malarz i grafik Feliks Topolski żył i tworzył głównie w Wielkiej Brytanii. 24 sierpnia minie 35 lat od jego śmierci.
Feliks Topolski był świadkiem i uczestnikiem wydarzeń przełomowych. Opowiadał o nich językiem malarstwa i rysunku pochylając się nad jednostkowymi losami ‒ ludzi powszechnie znanych, noblistów czy przywódców państw i armii, ale częściej anonimowych przedstawicieli wspólnot i grup wkręconych w dziejowe wiry.
Opinię świetnego ilustratora i karykaturzysty miał już w młodości. Warszawskie „Wiadomości Literackie” wysłały go w 1935 roku do Londynu, żeby udokumentował ołówkiem i tuszem uroczystości rocznicowe króla Jerzego V. Od tego momentu związał się z Anglią do końca życia.
międzyludzkich, ale również w swojej twórczości. Jego kreska była lekka, dynamicznie poprowadzona. Do osób, które portretował często podchodził z przymrużeniem oka, ale nigdy nikogo nie dotykał swoją ironią.
brytyjskie otrzymał w 1947 roku. Do tego dopisało mu szczęście ‒ nie musiał zabiegać o rozgłos, pozyskał wpływowych entuzjastów swojego stylu. Należał do nich książę Filip, który zamówił u Topolskiego malarską interpretację koronacji królowej Elżbiety II (2 czerwca 1953 roku). Artysta wykonał fryz składający się z 14 części o długości 30 metrów. Do dziś uświetnia Buckingham Palace.
George Bernard Shaw nazwał Topolskiego – ilustratora jego dzieł: „niezwykłym rysownikiem, być może największym impresjonistą w czerni i bieli”. Na liście osobistości sportretowanych przez Topolskiego są m.in. pisarze Herbert George Wells i Graham Green oraz premier Wielkiej Brytanii Harold Macmillan. Marek Żuławski scharakteryzował funkcjonowanie Topolskiego na rynku sztuki: „Nie cieszy się poparciem oficjalnych instytucji ani awangardowych, ani tradycyjnych. Sam sobie stworzył swój własny rynek, swój własny system kupna-sprzedaży i sam znalazł sobie patronów tam, gdzie najmniej można się było tego spodziewać”.
Pracował w obszernej pracowni mieszczącej się pod arkadami mostu kolejowego Hungerford w Londynie, obok Royal Festival Hall. To tam powstał cykl Memoir of the 20th Century – Pamiętnik Stulecia o łącznej długości około 200 metrów i wysokości 6 metrów. Do dziś można go oglądać w dawnej pracowni, gdzie działa Topolski Bar – awangardowa fuzja kilku funkcji: baru, kawiarni, galerii, miejsca koncertowego.
Feliks Topolski jeszcze przed 1939 rokiem angażował się w „polskie sprawy”. W Londynie współorganizował Ognisko Polskie. Tuż po zakończeniu wojny próbował znaleźć przystań w Polsce. Miał pomysł, aby eksponować swoje wielkoformatowe dzieła w jednym ze spichlerzy zbożowych w dobrze mu znanym Kazimierzu nad Wisłą. Była nawet na to wstępna zgoda nowych polskich władz, ale cofnięto ją na samym początku lat 50. Jednym z nielicznych śladów obecności Topolskiego w polskiej kulturze w czasach PRL jest jego plakat do Nocy Listopadowej w reżyserii Andrzeja Wajdy wystawianej w Teatrze Starym w Krakowie w 1974 roku.
Warszawianin Feliks Topolski pozostaje za mało znany w swoim mieście i kraju, a był przecież bodaj największym artystycznym kronikarzem XX wieku. Przez wiele lat wydawał dwutygodnik ze swoimi rysunkami „Kroniki Topolskiego” – „Topolski’s Chronicle”, w których na bieżąco podawał i komentował różne wydarzenia. Mówił o sobie, że „jedzie łakomym ołówkiem przez życie”. Został pochowany na cmentarzu Highgate w północnym Londynie.
Tekst Karolina Prewęcka, dziennikarka, publicystka i pisarka, autorka książek – wywiadów-rzek i biografii, m.in. Bohdanem Łazuką i Stanisławą Celińską.
- Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą
- 2024
- r.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Źródło: DlaPolonii.pl