Pudełko ze starymi zdjęciami

Poszukiwania genealogiczne są podobno najpopularniejszym hobby na świecie. Rośnie zainteresowanie nimi także w Polsce. Mamy coraz więcej narzędzi, żeby prowadzić je samodzielnie, w dużym zakresie jest to możliwe bezpłatnie. Fachową pomoc w poszukiwaniu swoich przodków uzyskamy od profesjonalistów.

Zmiany granic, grabienie i niszczenie archiwów podczas wojen, dramatyczne losy mieszkańców Polski różnych narodowości i wyznań spowodowały, że badania dotyczące przodków są u nas trudne, ale jednocześnie bardzo ciekawe: bywa, że przynoszą zaskakujące wyniki. Zdarza się, że nagle łączą ludzi z różnych krajów i kontynentów. 

Każdy z nas nosi w sobie niepowtarzalną rodzinną historię. Jej odkrywanie najlepiej zacząć od przejrzenia dokumentów, zbiorów zdjęć, listów, zapisków dostępnych w domu. Niektórzy, powiedzmy ‒„szczęściarze”, mają je pod ręką albo tuż obok, schowane w szufladach, ale inni pozbawieni są rodzinnych pamiątek. Jest szansa, że ślady przodków znajdziemy w archiwach państwowych i kościelnych, w tym akta metrykalne i inne z danymi osobowymi. 

.

Foto: Archiwum DlaPolonii.pl

.

Archiwa Państwowe w Polsce informują, że ich zasoby liczą 45,5 mln jednostek archiwalnych i zajmują 385 km półek na regałach. W tej masie gdzieś może być choćby drobna informacja o kimś konkretnym, kto uzupełni genealogiczne drzewo albo rozsypane puzzle o pewnym rodzinnym wydarzeniu. 

Internet zrewolucjonizował te poszukiwania. Archiwa Państwowe udostępniają bezpłatnie dostęp do kopii cyfrowych zdigitalizowanych dokumentów. Koszty łączą się jedynie z dodatkowymi usługami wspierającymi korzystanie z materiałów. Na stronie Polskiego Towarzystwa Genealogicznego (PTG) ciągle aktualizowane są bazy danych, wśród nich: Geneteka, Skanoteka, Nekrologi, Biogramy. Mamy wybór portali i programów genealogicznych. Ich zasięg wydaje się nieograniczony, a na pewno umożliwia szybkie wędrówki przez wieki często zawiłymi tropami pradziadków. Ale ten obszar wiedzy nie lubi pośpiechu. Czasem lepiej jest wybrać się osobiście do archiwum i spokojnie usiąść w czytelni. 

zaangażowania wolontariuszy, bogactwa baz danych, poziomu technologicznego badań. 

Do Ancestor Antenat ostatnio odezwał się młody cudzoziemiec, który po śmierci babci znalazł należące do niej pudełko ze starymi zdjęciami. Babcia niczego nikomu nie opowiadała o sobie i to właśnie jej tak wymowne, wieloletnie milczenie stało się dla wnuka intrygującym ciężarem. Przypadek ten ilustruje typową sytuację ludzi gwałtownie odciętych od swoich korzeni, wyrwanych ze swojego kawałka świata. Kierują się ciekawością, ale też przechodzą swoistą terapię. ‒ Obserwujemy całe spektrum emocji i jednocześnie w nich uczestniczymy – mówi Anna Wiernicka. Wie, że do rozwikłania zagadki kogo uwieczniły zdjęcia zachowane w pudełku potrzebne będą także archiwa z Kresów. Stanowi to wyzwanie w tym momencie historycznym, w czasie wojny na Ukrainie i wobec ograniczonych relacji z Białorusią. 

Badacze genealogii w Polsce napotykają trudności także w archiwach krajowych. Obie wojny światowe pozbawiły nas ogromnej liczby dokumentów. W l915 roku wywozili je Rosjanie, po upadku Powstania Warszawskiego spalili Niemcy – Warszawa straciła ponad 90 proc. zasobów, systemowo niszczono archiwa dotyczące ludności żydowskiej. Sochaczew i inne miasta i miasteczka, na przykład Kolno w województwie podlaskim czy Strzyżów na Podkarpaciu nie mają w ogóle metryk żydowskich a te nieliczne, które zostały, są bardzo przetrzebione. 

Ogromny wysiłek w tym zakresie wykonuje JRI-Poland (Jewish Records Indexing – Poland) – pozarządowa organizacja i internetowe źródło informacji dla osób poszukujących żydowskich aktów metrykalnych na obecnych i dawnych terytoriach Polski. JRI-Poland współpracuje z PTG. Dotąd udało się zebrać około 5 mln aktów pochodzących z przeszło 550 miejscowości.

Badania genealogiczne wciąż uzyskują nowe narzędzia. Testowanie DNA nie jest jeszcze bardzo popularne w Polsce, ale na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, skorzystały z niego miliony osób. Wpływ sztucznej inteligencji w tej dziedzinie trudno określić, ale można założyć, że będzie zarówno pozytywny, bo ułatwi wiele zadań, jak i negatywny, bo może wyprowadzić badacza-amatora na manowce. Trzeba będzie być jeszcze bardziej krytycznym wobec źródeł niż dziś. ‒ AIe nigdy nie zastąpi ludzkiej wrażliwości, intuicji i wiedzy ogólnej na przykład o naszej obyczajowości – mówi Anna Wiernicka i zachęca do prób odtwarzania rodzinnych dziejów: ‒ Często w tym, co wydaje się nam zwykłe, typowe, nieciekawe – jest właśnie to, co najciekawsze. Dodajmy naszym przodkom kolorytu. To zdecydowanie za mało wymienić, kiedy ktoś się urodził, ożenił, ile miał dzieci i kiedy zmarł. Dowiadujemy się, kim był, jaki był, co mu się przytrafiło. Wtedy lepiej poznany samych siebie. 

Tekst Karolina Prewęcka, dziennikarka, publicystka i pisarka, autorka książek –  wywiadów-rzek i biografii, m.in. Bohdanem Łazuką i Stanisławą Celińską.

  • Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2024 r.

*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Źródło DlaPolonii.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *