Zapraszamy serdecznie na rozmowę z Magdaleną Rutkowską, niewidomą od szóstego roku życia artystką, która tworzy wielobarwne kompozycje w 3D.
Gdzie nauczyła się Pani tej oryginalnej techniki i na czym ona dokładnie polega?
Wzory tworzę z dość grubego i elastycznego papieru, pociętego na długie paski. Zwijam je, zginam, sklejam, robię elementy ażurowe, modeluję w palcach. Często najpierw buduję kontury, potem robię wypełnienie, ale nie zawsze tak jest. Gotowe papierowe elementy przyklejam na płótnie lub sztywnym kartonie. Posługuję się m.in. techniką quilling, ale o tym dowiedziałam się przypadkowo. Nigdy się tego nie uczyłam.
Czy wszystkie wzory są dziełem pani wyobraźni, czy może ma Pani jakieś gotowe modele?
Do flagi brytyjskiej i koniczyny irlandzkiej potrzebowałam wzorca. Jeśli chodzi o inne prace, są faktycznie dziełami wyobraźni.
Na pani stronie www.ikestudio.co.uk wyczytałam, że pamięta Pani kształty i kolory kwiatów, zwierząt, przedmiotów… Czy taka pamięć wystarcza w sztuce, a może wręcz stymuluje wyobraźnię i kreatywność? Jakie inne zmysły pomagają Pani w tworzeniu tych kompozycji?
Rzeczywiście pamiętam wiele rzeczy, aż zaskakująco dużo biorąc pod uwagę że tak wcześnie straciłam wzrok. To bardzo mi pomaga w tworzeniu. Oczywiście nie odtwarzam dokładnie zapamiętanych obrazów, lecz na ich podstawie tworzę nowe. Inspiracji dostarcza mi także wszystko to, co mogę odbierać innymi zmysłami. Dotyk jest najważniejszym i najlepszym z moich zmysłów. On pomaga mi nie tylko poznawać świat, ale i tworzyć projekty wymagające dużej precyzji.
Oprócz obrazów kwiatów i roślin, myślała Pani o większych dziełach ściennych, np. całych krajobrazów
Kocham prace na dużych formatach, ale ze względu na technikę wykonania muszą powstawać na poziomo ułożonym płótnie, a w praktyce są to godziny klęczenia na podłodze, bo nie mam póki co takiej dużej pracowni z odpowiednim stołem. Mniejsze formaty mieszczą się na biurku, więc po prostu wygodniej jest mi pracować.
Na co dzień zajmuje się Pani także rehabilitacją zwierząt. Czy może nam Pani coś więcej o tym opowiedzieć? Jak zaczęła się pani przygoda z tą dziedziną weterynarii?
Obecnie tylko sporadycznie się tym zajmuje, ponieważ trudno jest znaleźć czas na wszystko i zaangażować się w pełni w tak różnych dziedzinach jak masaż leczniczy zwierząt i tworzenie trójwymiarowych obrazów.
W Polsce rehabilitacja zwierząt była moim podstawowym zajęciem, a do tej pory pozostaje ogromną pasją. Psy, koty i inne zwierzaki są bardzo wdzięcznymi pacjentami. Wyjeżdżając z kraju przygotowałam do pracy uczennicę, która przejęła pacjentów i moją stronę internetową, gdzie do tej pory można poczytać więcej na ten temat. www.leczeniezwierzat.pl
Porozmawiajmy teraz o innych pasjach: pisze Pani, że lubi gotować i preferuje kuchnię wegetariańską. We Włoszech wybór dań wegetariańskich jest chyba większy niż w Irlandii. A może ma Pani jakieś ulubione danie włoskie?
Tak, jestem wegetarianką i to już ponad połowę mojego życia. Przez większość tego czasu byłam weganką, ale zdecydowałam się na kuchenny kompromis z moim partnerem. On przestał jeść mięso, ja wróciłam do wersji vege z jajkami i produktami mlecznymi. W Polsce i w Irlandii Północnej można komponować naprawdę wspaniałe dania, a przypuszczam że we Włoszech wachlarz możliwości tylko się poszerzy. W najbliższej przyszłości planuję stworzyć blog z moimi propozycjami kulinarnymi, również z daniami kuchni włoskiej, która jest prawdziwą kopalnią smakowitości.
No właśnie, obecnie mieszka Pani w Północnej Irlandii, ale chciałaby Pani przenieść się do Włoch. To dosyć radykalna zmiana w życiu. Jakie są Pani marzenia związane z przeprowadzką do Włoch? Gdzie dokładnie chciałaby Pani zamieszkać i dlaczego?
Rozważam przeprowadzkę na południe Europy, a Włochy są jednym z miejsc które biorę pod uwagę. Irlandia Północna jest wspaniałym krajem, ale nie mogę dojść do porozumienia z tutejszą pogodą. Tęsknię za słońcem i ciepłem. Podoba mi się życie na wsi, miasto mnie męczy.
Planuję zamieszkać gdzieś na prowincji, byle był dostęp do internetu i w miarę wygodny dojazd do miasta. Mam już kilka pomysłów, ale ciągle szukam, czytam, rozmawiam z ludźmi. Każdą przeprowadzkę do innego kraju trzeba dobrze przygotować, a tu dochodzi jeszcze nauka kolejnego języka.
Myśli Pani o nawiązaniu kontaktu z innymi artystami tworzącymi we Włoszech… Ma Pani jakieś konkretne pytania, z którymi chciałaby się do nich zwrócić?
Oczywiście kontakt z innymi artystami jest dla mnie bardzo ważny i inspirujący. Chciałabym poznać osoby które mieszkają i tworzą we Włoszech. Porównać doświadczenia, skorzystać z rad.
Czy w Irlandii Północnej artyści mogą liczyć na wsparcie czy promocję ze strony polskich placówek i instytucji pozarządowych? Jakie są Pani oczekiwania w stosunku do takich placówek we Włoszech?
Jeśli chodzi o polskie stowarzyszenia i instytucje wspierające artystów w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, trudno mi coś na ten temat powiedzieć. Żadna z tych organizacji nie odpowiedziała na moje maile. Nie mam szczególnych oczekiwań, nie proszę nikogo o finansowanie mojej działalności. Pracowałam społecznie i wiem, że to często bardzo trudne. Wiem jednak też, że jeśli jest wola działania to zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie. Nasz wywiad jest tego doskonałym przykładem, bo dzięki niemu mogę spopularyzować swoją sztukę w internecie, na czym mi bardzo zależy.
Wiele swoich planów zdążyła już Pani zrealizować. Nie boi się Pani trudnych wyzwań, prawda? Mam wrażenie, że ma Pani silną osobowość, i nie łatwo się Pani poddaje czy zmienia plany? Co daje Pani tę siłę i optymizm w życiu?
To prawda, jestem uparta w dążeniu do swoich celów. Jak każdy mam chwile załamania, kiedy wątpię w sens wszystkiego, ale potem biorę się w garść i idę naprzód. Myślę że to wrodzona zawziętość, dodatkowo zahartowana trudnościami życiowymi, których już sam brak wzroku dostarcza mnóstwo. Poza tym to czysty racjonalizm. Z siedzenia i płakania nad złym losem nie wyniknie żadna korzyść.
Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich Pani marzeń.
Dziękuję za życzenia. Pani i wszystkim czytelnikom również życzę realizacji wszelkich, nawet tych pozornie niemożliwych planów. Ja po prostu przekształcam marzenia w plany, a te realizuję i to na prawdę działa.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum pani Magdaleny Rutkowskiej.
Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska